Recenzja: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela: Tom 99 - Daredevil: Wściekłość i wrzask

13:51 Julian Jeliński 0 Comments

Daredevil pewnie nie należy do pierwszej piątki moich ulubionych bohaterów. A scenarzyści piszący jego przygody często nie pomagali mu wskoczyć na wyższe miejsca mojej wyimaginowanej listy. Mroczny, mroczniejszy i hipermroczny Daredevil notorycznie był zbyt prostą wymówką dla kolejnej wtórnej historii. Przy każdym Franku Millerze (WKKM #20) zawsze będzie kilku Andych Digle’ów (WKKM #69). Bo ile razy można przerabiać nieustanny pech Matta, któremu nawet nie może się trafić ziarno.

Ślepy Śmiałek ma w sobie jednak sporo charakteru i osobowości pozwalającej na inne, interesujące podejście. Jest w końcu (lub był, w zależności od momentu Marvelżycia) wziętym adwokatem, świetnym oratorem i błyskotliwym rozmówcą. Przez lata też wyrobił sobie niezłe poczucie humoru (Zły przykład: humor Daredevila w wykonaniu Bena Aflecka oraz jego zdolności na sali sądowej. Koronnie zły przykład: zaczynanie mowy końcowej od sztampowego „justice is blind…”). Więc gdy już odkopiesz tonę mroku, depresji, poczucia winy i problemów z wiarą, to nagle okazuje się, że trafia ci się świetny, dowcipny, inteligentny superbohater, który aż prosi się o rozpisanie mu dobrych dialogów. Pozostaje tylko wrzucić go w wir szalonych przygód i nie przesadzić z kampowymi elementami. Ot, taka prosta recepta na ciekawy komiks o Daredevilu nieopierający się na jego nieustannym cierpieniu.

I wiecie kto odkrył ten skrywany w zakamarkach internetu przepis? Mark Waid. A nie miał łatwego zadania. Mimo, że brał się za przygody śmiałka, gdy był w stanie „hipermroczny”, postanowił praktycznie natychmiast zmienić cały, daredevilowski świat (a Paolo M. Rivera zadbał o zmianę w warstwie wizualnej. Zresztą zwróćcie też uwagę kolory, które z jednej strony nawiązują do klasycznych historii o Daredevilu, a z drugiej są odcięciem się o wszechogarniającego mroku). Koniec z użalaniem się nad sobą, mrukowatymi odzywkami w dymkach. Czas odkurzyć podrywacza, ripostującego równie celnie słowem, co ciosem, potrafiącego zamknąć usta nawet Kapitanowi Ameryce.

I tak otrzymaliśmy „nowego” Matta Murdocka. Murdocka, który we „Wściekłości i wrzasku” zdaje się celowo odcinać od ostatnich, ciężkich dla niego lat i koncentrować na pozytywnej stronie życia (pewnie nauczony lekcją z „Żywotu Briana”), nawet gdy jego życie wisi na włosku. I choć wydawać by się mogło, że to dość ryzykowne rozwiązanie fabularne, to moim zdaniem ten śmiały krok był najlepszym (i jedynym słusznym), jaki trzeba było wykonać, by odświeżyć postać i sprawić, by jej kolejne przygody znów były nieprzewidywalne, wciągające, interesujące i przynoszące ogrom „funu” czytelnikom.

Czytanie 99 tomu Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela to naprawdę spora przyjemność. Nawet, jeżeli nie podoba się wam przedstawiony wyżej pomysł na Daredevila, to Mark Waid kupi was w ciągu zaledwie kilku stron. Inteligentne dialogi, lekki dowcip, który płynnie wynika z sytuacji (nie w stylu wymuszanych łanlajnerów), świetne tempo historii oraz niezwykle „ludzkie” (a zatem zrozumiałe dla nas, odbiorców) zachowanie bohaterów przekonają każdego malkontenta. Dodatkowo sposób ukazywania „szóstego zmysłu” Matta Murdocka będzie po pierwsze bardzo zrozumiały, po drugie genialnie przedstawiony, po trzecie czytelny w każdym kadrze, po czwarte w końcu będzie idealną okazją do żartów, czasem sprytnie ukrytym w najdrobniejszym szczególe kadru. Pomysł Waida (i Rivery) na ukazanie sposobu „widzenia” Daredevila pozwala widzowi znacznie lepiej wejść w jego skórę, a jednocześnie daje im możliwość ukazania jego walk (a nawet zwykłego spaceru przez Nowy Jork) w sposób nowatorski, który nie znudzi czytelnika.

Czy zatem trafiliśmy na tom genialny, bez skazy i bijący na głowę „Odrodzonego” pióra Franka Millera? Z pewnością nie. „Wściekłość i wrzask” pochłania się jednak jednym tchem i zaraz po skończeniu chce się do tego tomu wracać i wracać, i wracać… Ten tom kolejny raz przypomina nam, że to nie złoczyńcy, epickość czy crossovery decydują o tym, jak się czyta dany komiks, a umiejętność stworzenia trójwymiarowych postaci, z którymi chcemy się utożsamiać i których losy interesują nas dla nich samych. Cieszę się, że niektórzy scenarzyści wciąż o tym pamiętają i polecam każdemu przygody Daredevila, za które odpowiada Mark Waid.

OCENA: 5/6
Wielka Kolekcja Komiksów Marvela: Tom 99 - Daredevil: Wściekłość i wrzask
Tytuł oryginału: Daredevil: Sound and Fury
Scenariusz: Mark Waid
Tłumaczenie: Robert Lipski
Strony: 152

0 komentarze: